Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:261.84 km (w terenie 116.00 km; 44.30%)
Czas w ruchu:15:12
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Suma podjazdów:1308 m
Suma kalorii:1834 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:32.73 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Jastrzębia Zdebrz w jeden dzień

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
To miała być średniej długości wycieczka (ok. 60km) z kolesiami z forum. Skończyło się na przejechaniu praktycznie całego szlaku Jastrzębia Zdebrz i sumą ponad 90 kilometrów, z czego ponad 50 w terenie. Na obecną chwilę jest to chyba najcięższy szlak na Roztoczu. Słowa te piszę po ponad tygodniu od wycieczki, a siniak na prawym udzie jeszcze utrudnia mi jazdę. Nigdy do tej pory nie byłem tak wycieńczony jazdą, nigdy nie cieszyłem się tak bardzo z każdego kilometra bliżej domu. Totalna męka. Wracam tu za rok!:)

Opis szlaku na www.roztoczemtb.pl
Część track'u GPS: http://www.sportypal.com/Workouts/Details/597439
Niestety, po kilku godzinach ciągłej pracy modułu rozładował mi się telefon:/

Na szlaku Jastrzębia Zdebrz © bnegative

Jeden ze szczytów © bnegative

Glina...momentami jest nieprzyjemnie © bnegative

A kolega na hardtail'u spokojnie pojechał - full w glinie jest do bani © bnegative

Widok na Turobin © bnegative

Zgubiony szlak - "Jechać dalej?" - "Jechać!" :D © bnegative

Spustoczenie po ulewach #1 © bnegative

Spustoszenia po ulewach #2 © bnegative

Jeszcze jeden ładny widoczek © bnegative

Ostatnia fota tuż przed rozładowaniem telefonu w Hoszni. Glina jest parszywa w myciu...błoto rządzi! © bnegative

Na koniec JA: udaję, że czuję nogi. Nie wiem jeszcze, że czeka mnie wspinaczka pod górę z rowerem w rękach:) © bnegative

Wypad ze znajomymi

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
Po odpoczynku po Bobrowym Trakcie dałem się wyciągnąć jeszcze żonie na rower. Odwiedziliśmy ze znajomymi zbiornik retencyjny na Bojarach i zielony szlak prowadzący do Rap Dylańskich.
Dobry dzień, dawno nie zrobiłem 70km jednego dnia:)

Bobrowy Trakt

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
Nie miałem okazji pojechać na rajd Bobrowym Traktem, który miał miejsce w połowie wakacji, więc po dłuższej przerwie od roweru postanowiłem sam zaliczyć ten szlak.
Trasa jest nowa i dobrze oznakowana. Droga to głównie ubity piach, asfalt i kamieniste, leśne drogi przeciwpożarowe.
Po przerwie od roweru trasa ta dała mi nieźle w kość - na mieście nogi odmówiły mi posłuszeństwa, ledwo dotoczyłem się pod blok. Jednak krótki odpoczynek po powrocie do domu zrobił swoje:)
Ogólnie lekka i przyjemna opcja na niedzielę z okazjonalnymi pagórkami wartymi pośmigania na dwóch kółkach. Sam szlak ma ok 30km, jednak dojazd z Biłgoraja dorzuca dodatkowe 17 kilometrów. Dokładny opis trasy można znaleźć na www.roztoczemtb.pl .

Bobrowy Trakt w stronę Korytkowa © bnegative

Opis szlaku © bnegative

Jedna z górek na szlaku © bnegative

Początek Cybulnych Gór © bnegative

Cybulne Góry © bnegative

Zjazd na jednej z górek © bnegative

Największy krzyż na szlaku © bnegative

Rundka po okolicy

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
Po prawie dwóch tygodniach bez roweru, w końcu przejechałem się...niestety tylko po mieście. I jakie wnioski? Forma spadła, bardzo. Tylna piasta wydaje coraz głośniejsze zgrzyty i trzaski. Kończy się. Do tego dochodzą też niepokojące odgłosy z okolic sterów. Znowu dostanę po kieszeni. Całe szczęście, że zaczynają się posezonowe wyprzedaże:)

Szewnia D. - Wojda - Bliżów - Trzepieciny - Bliżów - Szewnia D.

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
Długie podjazdy. Piach. Strome podjazdy. PIACH. Świetne widoki. PIACH. Długie zjazdy...i piach. I błoto. Tylko gdzie te wszystkie muchy się podziały? Komary nigdy nie zawodzą i zawsze są na miejscu, ale od początku.

W końcu zebrałem się na rowerowe odwiedziny stron, w których bywam bardzo często, jednak samochodem, czyli okolice Szewni Górnej i Dolnej. Udało mi się w miarę szybko dojechać na miejsce i po 11 byłem już w siodełku. Plan był prosty: z Szewni czerwonym szlakiem na Wojdę, do Bliżowa, Trzepieciny i powrót czerwonym i zielonym szlakiem przez Bliżów i Wojdę. Taka podwójna pętla. Plan jak plan, szlaki na mapie czytelne. Szkoda, że w rzeczywistości oznaczenie szlaków pozostawia wiele do życzenia. Powinienem się do tej pory już przyzwyczaić, ale coś nie mogę.

Pomnik w Szewni Dolnej © bnegative


Podjazd z Szewni na Wojdę jest świetny. Delikatnie piaszczysta droga, jednak dobrze ubita i nie ma problemu z jazdą. Cały czas pod górę, może z 500, 600m (tak na oko). Trzymając się czerwonego szlaku (pieszego) mijamy punkt widokowy, z którego nie skorzystałem. Tak dobrze mi się jechało:)

Kapliczka na czerwonym szlaku na Wojdę © bnegative


Mijamy powyższą kapliczkę po prawej stronie i w końcu dojedziemy do długiego, prostego zjazdu. Szkoda, że w jego połowie leży duże, powalone drzewo. Nie da się go obejść ani z lewej ani z prawej strony - trzeba iść centralnie przez konary. To są momenty, kiedy przeklinam te 16,5kg aluminium, na którym jeżdżę.

Powalone drzewo na szlaku © bnegative

Where's Wally?:) © bnegative


Na Wojdę nie ma problemu z dojazdem. Niestety czekał mnie tam kolejny podjazd, tym razem w 100% piaszczysty. Co dziwne, piach jest luźny, jednak dość dobrze ubity i z młynka da się jechać. Byłem z siebie dumny, że nie musiałem schodzić z roweru:) Na Wojdzie poczytałem mapę obrazującą potyczki z Niemcami z końcówki 1942 roku.

Pomnik w Wojdzie © bnegative


Stąd powinienem był pojechać zielonym szlakiem, który prowadzi pod górę na lewo od mapy i pomnika tam stojących. Jednak pojechałem drogą po prawej stronie. Znowu piach...i znowu nie zsiadłem z roweru. Dało się jechać. W końcu droga zaczęła prowadzić w dół między wąwozami, do tego skręcała w lewo i w prawo tworząc mini serpentyny.

Serpentynki w drodze na Wojdę © bnegative


Z czymś takim na Roztoczu jeszcze się nie spotkałem do tej pory. Po dojechaniu do Bliżowa musiałem spytać o zielony szlak. Znalazłem go i pojechałem nim. Po wjechaniu do lasu - znowu piach. Napęd coraz bardziej dał się słyszeć.

Piaszczysta droga - zielony szlak © bnegative


Jak zwykle, zgubiłem szlak. Zgubiłem albo był tak oznakowany, że nie widziałem malunków na drzewach. W każdym razie po długim i stromym podjeździe dojechałem na łąkę ze wspaniałym widokiem na Bondyrz. Odpocząłem i udałem się w dół polną drogą. Droga ta okazała się najlepszym zjazdem z całej wyprawy. Długa, z zakrętami, mocno zerodowana, naszpikowana kamieniami wielkości pięści z kilkoma niespodziewanymi uskokami. Żałowałem, że nie wziąłem kamerki by nagrać pogoń w dół.

Widok na Bondyrz i początek świetnego zjazdu © bnegative


W Trzepiecinach złapał mnie deszcz. Szybko sprawdziłem mapę i znalazłem czerwony szlak, którym miałem wrócić.

Trzepieciny © bnegative


Piach. Może nawet z kilometr grząskiego piachu. Pod górę. Znowu docisnąłem na sam szczyt:) ...a napęd zgrzytał strasząc zwierzęta. Końcowe kilka metrów to nabita glina zwieziona spychaczem.

Glina na czerwonym szlaku w Kol. Bondyrz © bnegative


Dalej czerwony szlak biegnie w łąkę, nawet widać oznaczenie...do czasu.

Trawa z prawej strony - kontynuacja czerwonego szlaku © bnegative


W pewnym momencie zaczynają się nieprzebyte krzaczory i darowałem sobie szlak i poprowadziłem rower zarośniętą polną drogą w kierunku zachodniego krańca Adamowa.

Linia drzew za zbożem - tam biegnie czerwony szlak © bnegative


Asfaltem dotarłem do czerwonego szlaku w Bliżowie.

Na zielonym szlaku w stronę Wojdy © bnegative


W Wojdzie odbiłem w prawo zielonym szlakiem, który błyskawicznie zgubiłem na polach. Na horyzoncie chmury burzowe a ja nie na szlaku.

Burzowe chmury nad Adamowem © bnegative


Później okazało się, że szlak biegnie równolegle na północ od drogi którą jechałem. Zjechałem długim wąwozem którym płynęła woda z ostatnich opadów. Jeszcze więcej piasku, tym razem z wodą.

Spływająca woda © bnegative


Klnąc dotarłem do podjazdu. I co? Zgadza się, piach. I błoto. W połowie podjazdu wymiękłem i wprowadziłem rower. Prowadzona jest tu wycinka drzew, pan w ciągniku popatrzył na mnie krzywym wzrokiem gdy go mijałem. Szlaku już nie znalazłem, zaufałem GPSowi i pojechałem w kierunku Szewni skracając sobie drogę do samochodu. Droga zarośnięta, błotnista. Przestałem zwracać uwagę na kałuże.

Błotnista droga do Szewni © bnegative


Nawet nie zauważyłem, że jakiś krzaczor zblokował mi widelec:) Dotarłem do Szewni kilkadziesiąt metrów przed kościołem i wróciłem do samochodu. Akurat się rozpadało.
Mimo piachu, krzaczorów, błota, wody i podjazdów, trasa dała mi tyle zabawy, że pewnie jeszcze na nią wrócę w tym roku, może od strony Krasnobrodu tym razem.

My name is Mud! © bnegative


www.roztoczemtb.pl

Okolice Panasówki

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Wycieczki 2010
Udało mi się w końcu zebrać na odwiedzenie Wzgórza Polak niedaleko Panasówki. Rozbiliśmy bazę (czyt. zaparkowaliśmy) na Orlenie. Obsługa nie miała nic przeciwko pozostawieniu samochodu na kilka godzin na ich parkingu.
Wbrew prognozom pogoda dopisała. Podjazd w Panasówce na dzień dobry nie jest taki straszny:) Czerwonym szlakiem pieszym podjechaliśmy z kompanem na Wzgórze. Zabawę popsuło powalone drzewo, które pewnie będzie tak sobie leżało przecinając ścieżkę aż zgnije. Szlaki w tym roku są w kiepskim stanie, ale o tym zaraz. Na samym wzgórzu prawie żadnych zmian: świetna panorama rozciągająca się od południa aż po północ. W postawionej tam wiacie brakuje niestety ławek, które jeszcze rok temu tu były.
Powrót ścieżką, która przyjechaliśmy i dołączenie do żółtego szlaku. W pewnym momencie przekracza on główna ulicę i skręca w las tuż za płotem Gajówki. Widać, że dawno ktokolwiek tamtędy chodził czy jeździł. Trawa utrudniała jazdę, ale bywało gorzej. Po ostatnich deszczach nadal w lesie mokro. Gdy szlak biegł pod górę zrobiło się nieciekawie. Leśnicy rozjeździli drogę pozostawiając wąski pasek na środku nadający się do jazdy. Spływająca woda deszczowa dorzuciła swoje i szlak stał się okropny w pokonywaniu. Muchy i komary dzielnie dopingowały. Chyba żaden szlak który odwiedziłem w tym roku nie był przejezdny w 100%. Największymi przeszkodami są powalone drzewa, gigantyczne kałuże i rozjeżdżone drogi.
W końcu wyjechaliśmy na drogę w lepszym stanie. Doprowadziła nas ona na pobliski szczyt i kolejną panoramę do podziwiania. Następnie trochę się pogubiliśmy. W rezultacie znaleźliśmy niebieski szlak prowadzący do Zwierzyńca. Celem całej wycieczki była wykarczowana pod słupy z linią wysokiego napięcia górka, którą dobrze widać z ulicy. Potencjalny zjazd okazał się w 70% zdatny do zjeżdżania. Część najwyższa jest zarośnięta młodymi krzakami i samosiejkami. Spędziliśmy tam kilkadziesiąt minut i powróciliśmy ulicą do Panasówki zahaczając o zielony szlak i drogę przy antenie nadawczej. Na horyzoncie widać już było nadchodzącą burzę, która na szczęście ominęła Biłgoraj.

Zapis GPS trasy: http://www.sportypal.com/Workouts/Details/533565

www.roztoczemtb.pl

Wzgórze Polak © bnegative

Źdźbła:) © bnegative

Widok na północ - niebieski szlak © bnegative

Cel wycieczki - zjaaazd!:) © bnegative

Dalej uczę sie skakać... © bnegative

Na zielonym szlaku © bnegative

Szybki wyjazd...i szybki powrót

Piątek, 6 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
Cały dzień zbierałem się do wyjścia na rower. W końcu wyszedłem i jadąc na miejsce spotkania z bratem zobaczyłem chmury...powiększające się chmury, które momentalnie przepędziły mnie do domu. Udało mi się ominąć ponad dwugodzinne urwanie chmury.

www.roztoczemtb.pl

Źródełka, Bojary i trochę po mieście...

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki 2010
Po dość długiej przerwie znów zasiadłem w siodle i przemierzyłem z kumplami całe 27km:) Najciekawsze są szlaki biegnące wzdłuż źródełek, wąskie, niesamowicie śliskie i mokre z mnóstwem korzeni. Fajne miejsce na naukę jazdy po szlakach. Zabawę psuje jednak jedno powalone drzewo zmuszające do targania roweru by kontynuować dalszą jazdę.

www.roztoczemtb.pl

Żródełka © bnegative