Długie podjazdy. Piach. Strome podjazdy. PIACH. Świetne widoki. PIACH. Długie zjazdy...i piach. I błoto. Tylko gdzie te wszystkie muchy się podziały? Komary nigdy nie zawodzą i zawsze są na miejscu, ale od początku.
W końcu zebrałem się na rowerowe odwiedziny stron, w których bywam bardzo często, jednak samochodem, czyli okolice Szewni Górnej i Dolnej. Udało mi się w miarę szybko dojechać na miejsce i po 11 byłem już w siodełku. Plan był prosty: z Szewni czerwonym szlakiem na Wojdę, do Bliżowa, Trzepieciny i powrót czerwonym i zielonym szlakiem przez Bliżów i Wojdę. Taka podwójna pętla. Plan jak plan, szlaki na mapie czytelne. Szkoda, że w rzeczywistości oznaczenie szlaków pozostawia wiele do życzenia. Powinienem się do tej pory już przyzwyczaić, ale coś nie mogę.
![Pomnik w Szewni Dolnej](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123911,pomnik-w-szewni-dolnej.jpg)
Pomnik w Szewni Dolnej
© bnegative
Podjazd z Szewni na Wojdę jest świetny. Delikatnie piaszczysta droga, jednak dobrze ubita i nie ma problemu z jazdą. Cały czas pod górę, może z 500, 600m (tak na oko). Trzymając się czerwonego szlaku (pieszego) mijamy punkt widokowy, z którego nie skorzystałem. Tak dobrze mi się jechało:)
![Kapliczka na czerwonym szlaku na Wojdę](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123913,kapliczka-na-czerwonym-szlaku-na-wojde.jpg)
Kapliczka na czerwonym szlaku na Wojdę
© bnegative
Mijamy powyższą kapliczkę po prawej stronie i w końcu dojedziemy do długiego, prostego zjazdu. Szkoda, że w jego połowie leży duże, powalone drzewo. Nie da się go obejść ani z lewej ani z prawej strony - trzeba iść centralnie przez konary. To są momenty, kiedy przeklinam te 16,5kg aluminium, na którym jeżdżę.
![Powalone drzewo na szlaku](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123917,powalone-drzewo-na-szlaku.jpg)
Powalone drzewo na szlaku
© bnegative
![Where's Wally?:)](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123919,wheres-wally.jpg)
Where's Wally?:)
© bnegative
Na Wojdę nie ma problemu z dojazdem. Niestety czekał mnie tam kolejny podjazd, tym razem w 100% piaszczysty. Co dziwne, piach jest luźny, jednak dość dobrze ubity i z młynka da się jechać. Byłem z siebie dumny, że nie musiałem schodzić z roweru:) Na Wojdzie poczytałem mapę obrazującą potyczki z Niemcami z końcówki 1942 roku.
![Pomnik w Wojdzie](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123922,pomnik-w-wojdzie.jpg)
Pomnik w Wojdzie
© bnegative
Stąd powinienem był pojechać zielonym szlakiem, który prowadzi pod górę na lewo od mapy i pomnika tam stojących. Jednak pojechałem drogą po prawej stronie. Znowu piach...i znowu nie zsiadłem z roweru. Dało się jechać. W końcu droga zaczęła prowadzić w dół między wąwozami, do tego skręcała w lewo i w prawo tworząc mini serpentyny.
![Serpentynki w drodze na Wojdę](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123923,serpentynki-w-drodze-na-wojde.jpg)
Serpentynki w drodze na Wojdę
© bnegative
Z czymś takim na Roztoczu jeszcze się nie spotkałem do tej pory. Po dojechaniu do Bliżowa musiałem spytać o zielony szlak. Znalazłem go i pojechałem nim. Po wjechaniu do lasu - znowu piach. Napęd coraz bardziej dał się słyszeć.
![Piaszczysta droga - zielony szlak](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123924,piaszczysta-droga-zielony-szlak.jpg)
Piaszczysta droga - zielony szlak
© bnegative
Jak zwykle, zgubiłem szlak. Zgubiłem albo był tak oznakowany, że nie widziałem malunków na drzewach. W każdym razie po długim i stromym podjeździe dojechałem na łąkę ze wspaniałym widokiem na Bondyrz. Odpocząłem i udałem się w dół polną drogą. Droga ta okazała się najlepszym zjazdem z całej wyprawy. Długa, z zakrętami, mocno zerodowana, naszpikowana kamieniami wielkości pięści z kilkoma niespodziewanymi uskokami. Żałowałem, że nie wziąłem kamerki by nagrać pogoń w dół.
![Widok na Bondyrz i początek świetnego zjazdu](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123925,widok-na-bondyrz-i-poczatek-swietnego-zjazdu.jpg)
Widok na Bondyrz i początek świetnego zjazdu
© bnegative
W Trzepiecinach złapał mnie deszcz. Szybko sprawdziłem mapę i znalazłem czerwony szlak, którym miałem wrócić.
![Trzepieciny](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123927,trzepieciny.jpg)
Trzepieciny
© bnegative
Piach. Może nawet z kilometr grząskiego piachu. Pod górę. Znowu docisnąłem na sam szczyt:) ...a napęd zgrzytał strasząc zwierzęta. Końcowe kilka metrów to nabita glina zwieziona spychaczem.
![Glina na czerwonym szlaku w Kol. Bondyrz](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123928,glina-na-czerwonym-szlaku-w-kol-bondyrz.jpg)
Glina na czerwonym szlaku w Kol. Bondyrz
© bnegative
Dalej czerwony szlak biegnie w łąkę, nawet widać oznaczenie...do czasu.
![Trawa z prawej strony - kontynuacja czerwonego szlaku](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123929,trawa-z-prawej-strony-kontynuacja-czerwonego-szlaku.jpg)
Trawa z prawej strony - kontynuacja czerwonego szlaku
© bnegative
W pewnym momencie zaczynają się nieprzebyte krzaczory i darowałem sobie szlak i poprowadziłem rower zarośniętą polną drogą w kierunku zachodniego krańca Adamowa.
![Linia drzew za zbożem - tam biegnie czerwony szlak](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123930,linia-drzew-za-zbozem-tam-biegnie-czerwony-szlak.jpg)
Linia drzew za zbożem - tam biegnie czerwony szlak
© bnegative
Asfaltem dotarłem do czerwonego szlaku w Bliżowie.
![Na zielonym szlaku w stronę Wojdy](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123931,na-zielonym-szlaku-w-strone-wojdy.jpg)
Na zielonym szlaku w stronę Wojdy
© bnegative
W Wojdzie odbiłem w prawo zielonym szlakiem, który błyskawicznie zgubiłem na polach. Na horyzoncie chmury burzowe a ja nie na szlaku.
![Burzowe chmury nad Adamowem](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123933,burzowe-chmury-nad-adamowem.jpg)
Burzowe chmury nad Adamowem
© bnegative
Później okazało się, że szlak biegnie równolegle na północ od drogi którą jechałem. Zjechałem długim wąwozem którym płynęła woda z ostatnich opadów. Jeszcze więcej piasku, tym razem z wodą.
![Spływająca woda](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123934,splywajaca-woda.jpg)
Spływająca woda
© bnegative
Klnąc dotarłem do podjazdu. I co? Zgadza się, piach. I błoto. W połowie podjazdu wymiękłem i wprowadziłem rower. Prowadzona jest tu wycinka drzew, pan w ciągniku popatrzył na mnie krzywym wzrokiem gdy go mijałem. Szlaku już nie znalazłem, zaufałem GPSowi i pojechałem w kierunku Szewni skracając sobie drogę do samochodu. Droga zarośnięta, błotnista. Przestałem zwracać uwagę na kałuże.
![Błotnista droga do Szewni](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123936,blotnista-droga-do-szewni.jpg)
Błotnista droga do Szewni
© bnegative
Nawet nie zauważyłem, że jakiś krzaczor zblokował mi widelec:) Dotarłem do Szewni kilkadziesiąt metrów przed kościołem i wróciłem do samochodu. Akurat się rozpadało.
Mimo piachu, krzaczorów, błota, wody i podjazdów, trasa dała mi tyle zabawy, że pewnie jeszcze na nią wrócę w tym roku, może od strony Krasnobrodu tym razem.
![My name is Mud!](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,123937,my-name-is-mud.jpg)
My name is Mud!
© bnegative
www.roztoczemtb.pl